piątek, 12 lutego 2016

NOWY RODZAJ WOJNY

Czym jest unia europejska?
Najprościej mówiąc jest wspólnotą gospodarczą oraz polityczną.  W 1993 roku na mocy traktatu z Maastricht państwa demokratyczne a mianowicie: Francja, Niemcy, Belgia, Holandia, Włochy i Luksemburg połączyły się gospodarczo. Ideą była łatwa wymiana gospodarcza, wspólna polityka oraz integracja społeczna. Na początku kraje te, utworzyły na mocy tego porozumienia walutę, zastępując marki, guldeny czy liry nowym środkiem płatniczym o nazwie Euro. To pozwoliło uwolnić lokalne rynki i dało więcej możliwości na ekspansję ekonomiczną. Należy przy tym pamiętać, że kraje te otwarły swoje granice między sobą, oraz niektórymi krajami europy zachodniej znacznie wcześniej, co miało znaczenie w momencie powstania Unii Europejskiej. Rozwój Unii Europejskiej i Schengen. Z czasem kraje, które wiązał układ z Schengen, stawały się członkami Unii Europejskiej. W 1995 roku skład unii europejskiej wyglądał następująco: Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy, Włochy, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Grecja, Hiszpania, Portugalia, Austria, Finlandia i Szwecja. 


Pewnie, nie każdy pamięta jak trudno było obywatelom z poza tego układu podjąć w tamtym czasie pracę w krajach UE. Dziś dużo osób podróżujących po europie nie ma nawet paszportu. Ale nawet po wejściu do unii Polska, nie była od razu sygnatariuszem Schengen. Choć wtedy wystarczył już dowód osobisty to zachodnie i południowe granice naszego kraju były pasem piachu, który z obu stron okalał drut kolczasty, strzeżony całodobowo przez służby graniczne.  W 2004 roku Unia Europejska broniła suwerenności swoich krajów członkowskich i niepodległości granic. W 2013 roku skład członków unii europejskiej zamknęła Chorwacja. 

                                     Więc "nasze" granice wyglądają jak na ilustracji

Zgodnie ze statusem UE podpisanym w Helsinkach w 1999r członkowie UE będą wzajemnie bronić suwerenności każdego z krajów członkowskich. Należy też pamiętać, że Większość członków UE jest też członkami Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, czyli paktu NATO.

Czy unia się rozpada?

Integralność unii europejskiej według mnie została zachwiana w 2009 roku w czasie rewizji greckiego budżetu, a w 2011 roku przypieczętowana upadkiem greckiej gospodarki. Nagle okazało się, że jeden z krajów członkowskich nie jest wydolny gospodarczo i trzeba w ten kraj pompować miliardy euro, żeby przetrwał. Ta pomoc była obarczona licznymi restrykcjami, których nie chcieli zaakceptować obywatele Grecji. O tym konflikcie można by napisać osobny artykuł, ale Grecja w tym artykule jest jedynie krajem, który do załatania własnej dziury budżetowej i odwrócenia uwagi wykorzystał... uchodźców syryjskich. Uszczelnienie granic greckich miało być jedynie powodem na, pozyskanie środków unijnych.

Początek emigracji Syryjczyków.
Żeby to zrozumieć trzeba się cofnąć parę lat do tyłu, do roku 2000 gdy w Syrii na czele rządu zasiadł prezydent Baszszar al-Asad. Wspierał on rodzimy przemysł naftowy oraz był przeciwnikiem ingerencji innych krajów w swoje skorumpowane interesy. Nie był lubiany przez sąsiadów takich jak Turcja i Iran. Przeszkadzał też interesom USA i Rosji na tym terenie. Syrię za jego kadencji ogarnęła wojna domowa. W tym okresie na tym terenie Iraku utworzyło się Państwo Islamskie, które wkroczyło do szarganej wojną domową Syrii. Było narzędziem sprawowania władzy przez rebeliantów - przeciwników Asada. I krok po kroku islamscy wojownicy zajmowali coraz większe terytoria tego kraju. 

Szyb naftowy za szybem aż urośli w siłę i zaprowadzili rządy fundamentalnego islamu przy pomocy terroru i terroryzmu. I tu sprytem wykazała sie Turcja, która jako kraj buforowy między ugrupowaniami terrorystycznymi a unią, domagała się od UE środków na powstrzymanie wojennych zapędów syryjskich emigrantów. Jednak UE była zajęta wewnętrznym problemem zadłużonej Grecji i jakoś nie dopilnowała karty przetargowej Turcji, którą była realna szansa powstrzymania powstania państwa ISIS. W 2013 roku obywatele Syrii zaczęli masowo uciekać przed szerzącą się wojną domową, ale ani Egipt ani Arabia Saudyjska, ani Irak nie był z tego zachwycony. Fala syryjskich uchodźców nie była tam mile widziana. Została Turcja. Ale Turcja też nie była zachwycona, więc przepuściła tylko przez swoje terytoria obywateli syryjskich. Grecja również. No i poszli na północ. A za nimi ich koledzy i koledzy kolegów. I tak szli przez Turcję lub płynęli do Grecji ponad rok zalewając Europę, aż w końcu UE się obudziła. W 2015 roku do europy przybyli uchodźcy z Syrii w liczbie grubo przekraczającej milion obywateli. Na dzień dzisiejszy to oficjalnie niecałe dwa miliony. I tu powinienem zadać pytanie: co z hermetycznością granic UE i strefy Schengen? A no, nic. Już wiadomo, że taka szczelność nie istnieje skoro tylu ludzi w ciągu dwóch lat jest w stanie bez żadnych dokumentów się przez nią przedrzeć. Jak to, bez dokumentów? To skąd wiemy że, uchodźcy idą z Syrii? Nie wiemy. Mogą być z Etiopii, Sudanu, Libii, Iraku, Maroka, Iranu czy Omanu, Jemenu, Somalii lub z państwa ISIS. Wystarczy że dotrą do Europy przez Turcję lub Grecję i podadzą się za Syryjczyków.

Powrót grupy Wyszechradzkiej
W Unii ostatnio nie dzieje się dobrze. Większość uchodźców chce się dostać do państw socjalnych takich jak Niemcy, Anglia, Francja czy Szwecja. Wiemy też, że nie wszyscy to uchodźcy wojenni. Większość to uchodźcy ekonomiczni i pewnie połowa to nie syryjscy uchodźcy. Nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Dlatego moim zdaniem, początkiem końca Schengen będzie grupa Wyszechradzka czyli Węgry, Czechy, Słowacja i Polska. Unia nas za to łaja ale, sama też się poważnie zastanawia nad czasowym zamknięciem granic wewnętrznych.  Słowianie i Bałkanie są sceptycznymi nacjonalistami. Okazuje się że nie tylko my. Jestem pewien, że kolejnym państwem odstępującym od Schengen będzie Anglia. Bowiem, choć grupa Wyszechradzka nie jest docelowym krajem emigracji ludów półwyspu arabskiego to po doświadczeniach w Niemczech i Szwecji będziemy chcieli się zabezpieczyć. Pamiętajmy, że Grupa krajów Wyszechradzkich osobno weszła do Unii Europejskiej a dopiero potem przystąpiła do Schengen.

Czy Hidżra to nowy rodzaj wojny?
W dziejach świata mieliśmy różne wojny. W dawnych czasach liczyła się liczba ludzi, potem ludzi ze stalą, potem ze stalą na koniach. W czasie pierwszej wojny światowej liczyła się technologia, ale kraje europy zachodniej posiadły podobną i to postawiło wojnę w impasie na dobrych kilka lat. W czasie drugiej wojny światowej technologia poszła w parze z taktyką wojny błyskawicznej. Według mnie Hidżra to nowy rodzaj wojny. Choć Hidżra nie oddaje znaczenia wojny a raczej można to tłumaczyć z arabskiego, jako „wędrowiec” to jednak, Państwo Islamskie używa tego zwrotu, jako definicji dżihadu emigracyjnego. Czemu ma to służyć? Przede wszystkim, imigracja Syryjczyków to realizacja polityki państwa islamskiego. Dzięki emigracji ludności z Syrii państwo islamskie pozbywa się ludzi, który nie chcą walczyć o własny kraj i wolą ucieczkę. Zostają tylko nieliczni ludzie którzy, albo chcą walczyć o własny kraj albo przyłączają się do tej terrorystycznej organizacji. Zostają też kobiety i dzieci. Dzieciom można wpoić fundamentalną ideologię a kobiety... w czasie wojny wiadomo. Poza tym, wśród tych emigrantów można łatwo przemycić do europy własnych ludzi. W tym zamieszaniu i tak się nikt nie zorientuje. Po drugie Hidżra to wojna przez zasiedlenie. Można zasiedlić pokojowo terytorium danego kraju. Można żyć na koszt tego kraju. Można na koszt tego kraju utrzymywać wielodzietne bezrobotne rodziny. Można na terytorium zasiedlonego socjalnego kraju siać ideologię fundamentalnego islamu i ukrywać się pod kloszem poprawności politycznej, demokracji i równo- uprawnienia. Można? Jak widać, można. Z demograficznego punktu widzenia za 20 lat obywatele krajów, które utworzyły unię będą mniejszością narodową we własnych krajach. I jeśli tak dalej pójdzie to na zasadach demokratycznych oddadzą przywództwo większościowym partiom muzułmańskim. I na tym polega wojna przez zasiedlenie. Ten wariant nie sprawdza się na przykład w Rosji. Ciekawe, dlaczego skoro Rosja to kraj demokracji? W grupie Wyszechradzkiej też się nie przyjmie.

Czy będzie wojna?
Już jest.

Kończąc ten artykuł cieszę się, że kraje Unii Europejskiej zaczynają dostrzegać problem, lecz czy oby nie za późno. Z fundamentalnym terroryzmem i przyrostem naturalnym nie da się walczyć znaną nam, europejczykom, konwencjonalną bronią.


Niech Bóg ma nas w opiece.

Gracjan Zieliński

Obserwatorzy