wtorek, 14 maja 2013

STANY ZJEDNOCZONE EUROPY?

Co pewien czas w mediach pojawiają się głosy, że Unia Europejska zmierza lub powinna zmierzać do utworzenia jednego państwa federacyjnego, podobnego do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jest bardzo dużo osób, którym się podoba idea jednej wielkiej wspólnoty. Jednak niektórzy ostrzegają przed wizją globalnego molochu i utracie niepodległości. Czy tak naprawdę, jest się czego bać?


Gdy John Lennon śpiewał w przeboju  „Imagine” o tym, aby nie było żadnych państw, Religi i oby wszyscy ludzie żyli w pokoju, nie spodziewał się chyba, że jego marzenie może być takie bliskie realizacji. Dla zwolenników zjednoczonej unii, powstanie jednego wspólnego państwa, byłoby właśnie spełnieniem takiego marzenia o jakim śpiewał Lennon. Druga strona raczej jest zwolennikiem twórczości Huxleya lub Orwella, przytaczająca fragmenty powieści „1984” lub „Nowy Wspaniały Świat”. Czy można racjonalnie bez skrajności podejść do tego tematu bez ulegania spiskom i paranojom? Czy aż tak wszystko jest względne, że dla jednych byłoby to postępem i możliwym rajem a dla innych upadkiem i największym więzieniem ludzkości? Jakoś Amerykanie żyją w stanach, które są takimi zjednoczonymi państewkami. Jak im się udało to dlaczego my mamy nie brać z nich przykładu?
„Już za kilka lat Europa stanie się federacją” - poinformował ostatnio Jose Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Jak twierdzi Barosso to,  co dziś brzmi jak polityczne science-fiction, wkrótce stanie się rzeczywistością dla wszystkich krajów Unii Europejskiej. Janusz Palikot, który wraz z Aleksandrem Kwaśniewskim, Ryszardem Kaliszem i Markiem Siwcem, tworzy nową inicjatywę polityczną o nazwie Europa Plus, jest chyba największym zagorzałym zwolennikiem zjednoczonej Europy. Ostatnio zapewnił, że członkowie nowej formacji chcą Unii jako federacji i nie boją się tej wizji.  Ruch ten stanowczo będzie dążył do stworzenia jednego, federalnego państwa europejskiego. Ma to być rozwiązanie na kryzys gospodarczy ale także rozwiąże to problem nacjonalizmu i ksenofobii. Angela Merkel również jest orędowniczką federacji europejskiej.  Niemcy chcą zmienić Europę w jedno wielkie państwo. Planują stworzyć nową konstytucję, a kompetencje rządów i parlamentów przekazać Brukseli.

Zastanówmy się, co by się stało gdyby Unia Europejska stała się Stanami Zjednoczonymi Europy, nie biorąc pod uwagę złych intencji polityków. Jedna administracja i jedna gospodarka wydają się być pomysłem dość racjonalnym. Europa stałaby się światowym mocarstwem, Polacy pozbyliby się kompleksów narodowych. Jak to mówią: „w kupie siła”, „współpraca popłaca”, „łączyć, nie dzielić”! Chyba nie trudno sobie wyobrazić korzyści z tego tytułu wynikających. Poziom jakości życia europejczyków, mógłby być taki sam, jak za czasów najlepszej świetności USA. Więc w czym problem?
Wyobraźmy sobie, że budzimy się pewnego słonecznego dnia, wychodzimy przed swój wielki dom, uśmiechamy się do sąsiadów. Jesteśmy szczęśliwi. Stopa naszego życia materialnego jest bardzo zadawalająca, ponieważ nasze państwo jest potęgą gospodarczą i militarną. Jesteśmy dumnymi obywatelami, możemy realizować siebie. Jesteśmy wielokulturową społecznością, nikt nie zwraca uwagi na kolor naszej skóry, pochodzenie, orientację seksualną, płeć. Z dumą możemy  wywieszać flagę przed naszą posesją w święto państwowe. Zupełnie tak jak na amerykańskich filmach z czasów kaset VHS.
Aby ten europejski sen mógłby się ziścić, muszą zostać spełnione określone warunki. Jeśli chcemy stać się mistrzami, bierzmy przykład od mistrzów. W naszym przypadku będą to Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Pierwszym i najważniejszym warunkiem jest oczywiście formalne powołanie jednego państwa europejskiego. Z tym chyba nie ma najmniejszego problemu. Po prostu „kilka” podpisów. Sama administracyjna budowla jeszcze o niczym nie świadczy i nic nie daje. W państwie najważniejszym elementem są jego mieszkańcy, czyli obywatele. Aby USE naprawdę powstało, musimy „My” stać się prawdziwymi obywatelami Zjednoczonych Stanów Europy. I to nie tak połowicznie, trochę na niby, ale naprawdę. Z przekonania. Bierzmy przykład z Ameryki. Pomimo tego, że Amerykę budowali rodowici Anglicy, Francuzi czy Polacy, to jednak oni jak i ich dzieci żyjąc w nowych warunkach, uważali się za Amerykanów.
Pierwszym etapem będzie więc zapomnienie swojej narodowości. Trudne to będzie w naszym przypadku, ponieważ nie wyjeżdżamy do nowej ziemi i nie tworzymy czegoś dosłownie od nowa, ale raczej zmieniamy to co jest. Jak wiadomo człowieka nie można wyczyścić jak komputer i wgrać w niego nowe dane. Mówimy raczej o zamianie poziomu ważności lub pierwszorzędności w samo określeniu swojego poczucia narodowego. W jakimś stopniu musimy wyrzec się i całkowicie zapomnieć o swoich narodowościowych korzeniach. Bez tego warunku nowe społeczeństwo nie powstanie.  
Zmienić tożsamość narodową to tak samo jakbyśmy chcieli zmienić własną osobowość. To bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Nie możemy być trochę polakami a trochę europejczykami, ponieważ to doprowadziłoby nas do schizofrenii. Nasza tożsamość nie może być sprzeczna i niespójna. Niektórzy oddaliby swoje życie chroniąc symbole narodowe lub religijne. Jedynie dzięki takim prawdziwym postawom patriotycznym, państwo może przetrwać. Im w większym stopniu wymażemy stare wartości i zastąpimy je nowymi, tym silniejsze i bardziej realniejsze będzie nasze nowe państwo. Państwa żyją nie dzięki nakazowi administracyjnemu ale dzięki ideom podzielanym przez obywateli.
Jeśli już wymażemy z umysłów swą narodowość, możemy dopiero nabyć nową. Jednym z czynników tworzących i łączących społeczność jest kultura. Musi ona być zrozumiała i uniwersalna dla wszystkich. Dostarczać podobnych przeżyć i emocji. W naszym przypadku jest to najłatwiejsze, ponieważ obecna kultura masowa jest już na odpowiednim poziomie. Kultura taka musi odnosić się do nowych wartości – promować ponadnarodowy styl życia, myślenia, nie nawiązująca do starych lokalnych reguł. Amerykanie swoją kulturę stworzyli na bazie europejskich korzeni, wybierając najlepsze uniwersalne elementy, które można zastosować w nowych warunkach.

Problem jest z religią. Możliwe, że to największa przeszkoda. Wspólna wiara jest jednym z najsilniejszych czynników łączących ludzi. Trudno mieszka się przecież muzułmaninowi i katolikowi pod jednym dachem. USA nie miały tego typu problemów, ponieważ były budowane przez chrześcijan! Dopiero z biegiem lat stali się multikulturowi i wielowyznaniowi. Religia może doprowadzić do rozłamów i konfliktów. W naszym przypadku najlepiej jakby zlikwidowano poszczególne religie albo wybrano jedną wspólną. Stworzenie nowej Religi monoteistycznej jest raczej nie realne. Ustanowienie jednej Religi z już istniejących też nie ma szans powodzenia. Pozostaje do wyboru dość bezpieczny „New Age” bądź ateizm. Na pewno niezbędną rzeczą jest osłabienie do minimum wpływu obecnych instytucji religijnych. 
Następnym ważnym czynnikiem jest język. Wspólnota to język. Wszyscy amerykanie posługują się wspólnym językiem, pomimo swoich odmiennych korzeni językowych. Prawdziwe społeczeństwo nie może posługiwać się jednocześnie prawie trzydziestoma różnymi językami. Przynajmniej musi być jeden dobrze znany język oficjalny. Język Angielski jest chyba najbardziej oczywistym.
Po spełnieniu tych warunków może powstać jedno, nowe, wspólne państwo. Bez ich wypełnienia, to będzie raczej twór na kartce papieru niż realny byt społeczno-polityczny. Amerykanie aby stworzyć USA spełnili wszystkie warunki, stworzenia nowego własnego społeczeństwa. To samo dotyczyło wszystkich innych narodów powstałych w przeszłości.
Państwo polskie tak jak pozostałe państwa powstały w oparciu o istniejące narody, które ukształtowały się dzięki naturalnym procesom społecznym. Wszystkie powyższe elementy tworzące społeczeństwo, ukształtowały się przez setki lat wspólnego życia. Powstanie naszej federacji europejskiej będzie można porównać do powstania Stanów Zjednoczonych, kiedy będzie powstawała na tych samych zasadach. Stany Zjednoczone tworzyli obywatele, emigranci z Europy chcący rozpocząć nowe życie na nowej ziemi. W przypadku kiedy nasza federacja europejska będzie tworzona odgórnie w gabinetach politycznych, możemy spodziewać się raczej analogii powstania Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
ZSRR był to jedyny sztucznie stworzony twór, w którym to obywatel był dopasowywany do państwa. Wszystkie elementy musiały być wykonane i wywołane sztucznie, aby efekt był natychmiastowy i pożądany. ZSRR był jednym wielkim laboratorium, eksperymentem socjotechnicznym, chcącym stworzyć nowe państwo, nowego człowieka i nowy świat.  Błąd komunistów polegał na chęci radykalnej zmiany społeczeństwa w „jeden dzień”, podczas gdy zmiany w ludzkiej świadomości zmieniają się pokoleniami. Socjotechnika i terror miały zastąpić naturalny proces ewolucyjny, traktując całe społeczeństwa jak szczury w laboratoriach. Skutki znamy chyba wszyscy.
Dlatego warto się przyglądać obecnej polityce polskiej i zagranicznej. Warto przypomnieć sobie również historię. Abyśmy nie stali się sztucznie zmodyfikowanymi ludźmi. Abyśmy sami się zmieniali a nie byli zmieniani. Miejmy na uwadze to, że gdy ktoś mówi o powstaniu nowego państwa lub innej nowej społeczności, wiąże się to z upadkiem starej. W nowym społeczeństwie, żyją nowi ludzie. Nie ma miejsca dla starych. Jeśli ktoś nie będzie chciał się „odnowić”, to nie będzie pasował do odnowionej rzeczywistości, tak jak stara meblościanka do nowo wymalowanego pokoju. Stanie się brudem na nieskazitelnie czystej płaszczyźnie. A jak wiemy, każdy brud trzeba usunąć.

Adam Krakowiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy