piątek, 17 maja 2013

WALUTA CZY WIRTUALNY PIENIĄDZ?


Wszystko kręci się wokół pieniędzy. Pracujemy, aby mieć pieniądze, żyjemy, aby je wydawać. Pieniądze są jedną z najważniejszych rzeczy w naszym życiu. Dla niektórych są jedynym celem. Ale co zrobić, jeśli pieniądze stają się fikcją? Czy wtedy nasze życie także jest fikcyjne?

 

Pierwszą monetę wymyślono w VII w p.n.e. Nikt wtedy nie pomyślał, jakie losy w odległej przyszłości wyznaczy pieniądz i czym się stanie na przełomie XXI w n.e. Gdy na świecie powstał pierwszy handel płacono za towar towarem. Jednak taka wymiana była niekiedy bardzo kłopotliwa ze względu na kosztowny transport ładunków. Wówczas wymyślono monety z cennych surowców, czyli srebra i złota. Można było je magazynować i przenosić nie angażując przy tym karawany wielbłądów. Następnie były pieniądze bite w mennicach z kruszców bardziej trwałych takich jak mosiądz lub miedź a następnie banknoty nominalne - z papieru. Łączyła je jedna wspólna cecha, mianowicie miały pokrycie w surowcach kopalnych lub złocie. W momencie kiedy wydrukowano pierwszy banknot bez pokrycia, zaczął się początek końca systemu monetarnego. Pieniądze bez pokrycia są tak na prawdę bezwartościowe. Jedyne, co świadczy o tym, że mają wartość, jest gwarancja skarbu państwa. Gdy państwo bankrutuje - pieniądze są mniej warte niż papier, na którym je wydrukowano.

 

Dzisiejsze pieniądze są wykonane z... ciągu danych bitowych. Nie można ich poczuć, zważyć ani nawet powąchać. Nowego znaczenia nabiera przysłowie: "Pieniądz nie śmierdzi". Czyżby nie istniały? O nie, one są. Można je zobaczyć na ekranie komputera, zaraz po zalogowaniu sie do konta w banku.  

 

I tak powstał pieniądz elektroniczny. Skoro pieniądze są wirtualne, to czy nie można ich pomnożyć za pomocą wirtualnych operacji na komputerze, typu kopiuj - wklej? Można, ale gdyby każdy tak zrobił to … skutki były by nie do przewidzenia. A jednak tak się dzieje, tyle, że nie na taką skale. Wszystkie rządy świata robią tak od dawna skoro pieniądze już od ponad wieku nie mają pokrycia w złocie lub innych zasobach państw. Stało się tak dlatego, że na skutek przyrostu naturalnego, aby każdemu dać pieniądz, który miałby pokrycie w złocie, zabrakłoby minerałów, po drugie, nie można by było nimi manipulować. Jak to manipulować?. Odkąd pieniądz stracił realne pokrycie, można było potraktować go jak produkt. Czyli można było sprzedać pieniądze za pieniądze z zyskiem. Jest to dobry przykład rozmnażania poprzez pocieranie. Pocieraniem zajęły się głównie instytucje bankowe.  Pierwszym skutkiem tego tarcia była inflacja, czyli ceny idą w górę, ale towar nie drożeje. A gdy już zdrożeje to następuje denominacja. I tak w kółko. 

 

Przykładów tego procederu jest wiele, ale ten który opiszę zilustrował mi przyjaciel. Wyobraźmy sobie zamkniętą, wyizolowaną wioskę. Mieszka tam dziesięciu ludzi i mają po 1 monecie. W sumie 10.  Jeden z mieszkańców potrzebuje na inwestycję więcej niż 1 monetę. Świadczy komuś przysługę i dostaje monetę. Sam mając małe potrzeby oszczędza i zarabia. Gromadzi pieniądze i po jakimś czasie ma ich dziesięć. Czyli inni mieszkańcy nie mają ich wcale. Jednak w wiosce dalej jest 10 monet z pokryciem.  Jest i druga część tej historii. Ta sama sytuacja tyle, że w wiosce jest bank. Bank to „wspólny interes” niemający osobowości fizycznej, lecz posiadający osobowość prawną. Nasz bohater ma ochotę zainwestować. Nie musi pracować. Idzie do banku, w którym pozostałych dziewięć osób trzyma swoją jedną monetę i pożycza z banku 9 dostępnych sztuk na 10% na rok. Po roku musi oddać 1,9 monety oraz, powiedzmy za obsługę inwestycji 0,1 monety, dla równego rachunku. Razem 2 monety. Niby proste i oczywiste. Problem pojawia się, gdy zaczniemy liczyć monety. Skoro pozostałych dziewięciu ma w banku w sumie 9, a nasz dziesiąty bohater ma oddać 2, to daje w sumie 11 monet. Skąd się wzięła jedna moneta?

Ten przykład nie uwzględnia jeszcze odsetek, które pozostała dziewiątka powinna dostać za gromadzenie monet. Gdyby to było złoto to dłużnik musiałby pozyskać je, ale że dziś mamy papierowe banknoty to wystarczy dodrukować. Dzięki temu wartość usług i produktów rośnie.

Podsumowując wesprę się cytatem mądrego człowieka: „Wszys­tko, co można dos­tać za pieniądze, jest tanie”.

Może się mylę?



Autor: Gracjan Zieliński

4 komentarze:

  1. Lepiej już grać w monopol, więcej zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygujące pytanie: czy życie, tak jak i wirtualne pieniądze może być fikcja? Nie posunęłabym się do aż tak drastycznych stwierdzeń. Owszem, bywają osoby, które ślepo wierzą w fikcyjne bogactwa, popadają w długi i nie widzą sensu innego życia. Jednak dla zdecydowanej większości, pieniądze są jedynie środkiem do celu, jakim jest szczęśliwe i dostatnie życie. Obecne możliwości zaciągania chociażby niewielkich pożyczek ratalnych, całkowicie online, gdzie w ogóle nie mamy do czynienia z żadnymi banknotami, to naprawdę duże ułatwienie, Osobiście nie wyobrażam sobie, że miałabym teraz za wszystko osobiście płacić swoja gotówką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mimo wszystko obstaję przy opcji, ze jednak waluta i w sumie cały czas tak robię, że często ją wymieniam. Oczywiście ważne są same kursy walut, ale moim zdaniem w kantorze internetowym możemy dostać najlepsze warunki wymiany. Ja bynajmniej tak robię.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy