

Całkiem niedawno, obywatele naszego kraju poruszyli temat wolnych niedziel. W tychże planach jest zakaz dotyczący głównie handlu i to tylko w placówkach wielko powierzchniowych. Mam tu na myśli hipermarkety i galerie handlowe. Dodam, że są to z reguły instytucje odprowadzające część podatków za granicą. Posłowie tłumaczą wprowadzenie zakazu pracy takich instytucji polepszeniem sytuacji małych polskich przedsiębiorstw. Czy się mylą? Skoro społeczeństwo jest wyraźnie podzielone, coś musi w tym być. Jedni chcą wprowadzenia obostrzenia w kodeksie pracy, drudzy żeby zostawiś ten stnan tak jak jest.
Sonda Wp.pl |
Ekonomiści twierdzą, że zamknięcie w niedziele hipermarketów i galerii handlowych spowoduje nagły wzrost zwolnień i przyczyni się do wzrostu bezrobocia. Gdyż każdy pracodawca objęty „nową ustawą” już szacuje straty, ponieważ w niedzielę prawie połowa Polaków robi zakupy w hipermarkecie lub odwiedza pobliską galerię handlową. I każdy z nas przecież coś kupuje. Niedziela jest w ścisłej czołówce najlepiej dochodowych dni w tygodniu. Tak więc straty na pewno będą odczówalne dla kieszeni przedsiębiorcy. Dodatkowo trzeba się liczyć ze zwolnieniami w strefie pracowniczej. Owszem, ale na jaką skalę? Czy faktyczne będzie to masowa redukcja etatów? Czy gospodarka się zatrzyma? Otóż ustawodawcy musieli to przewidzieć. Przecież w hipermarketach są prace zmianowe i nie ma zmiany niedzielnej. Są tylko zmiany dzienne, popołudniow i nocne. Czyli po prostu będzie o jeden dzień mniej pracy. Przecież można zrobić zakupy w inny dzień tygodnia. A jak zajdzie nagła potrzeba zrobienia drobnych zakupów w niedzielę to skoczymy jak żabka do osiedlowego sklepiku. Tak więc skąd to nagłe podzielenie społeczeństwa? Moim zdaniem w skład przeciwników „wolnych niedziel” wchodzi lobby pracodawców oraz pracownicy u nich zatrudnieni. Przecież i jedno i drugie ma w tym czysty zysk. Pracodawcy – z ekonomicznych względów, zaś pracownicy – z nieświadomości bodź lęku przed utratą stanowiska pracy. Druga połowa społeczeństwa jest jednak za wolną niedzielą. Ze statystyk wynika że ta połowa nie pracuje w niedzielę. Moim zdaniem każdemu należy się dzień wolnego, nie koniecznie w niedzielę. Ci co pracują w niedzielę mają wolny dzień w tygodniu. Nawet lepiej bo mogą załatwić sprawę urzędową nie biorąc urlopu. Moim skromnym zdaniem zamknięcie wielko powierzchniowych placówk handlowych w niedzielę nie będzie takie tragiczne w skutkach jak prognozują ekonomiści. Jeszcze 20 lat temu wolna niedziela była normą. Trzeba tylko dokonać wyboru pomiędzy sytuacją gospodarczą a dobrem społecznym.
Autor: Gracjan Zielińśki
to nie złośliwość, ale odczuwalne pisze się przez u otwarte... nie musicie publikować tego komentarza, ale na litość, poprawcie to :)
OdpowiedzUsuń